ART DECO

Głównym celem naszej wyprawy była utrzymana w stylu wczesnego modernizmu elektrociepłownia, która zachowała się praktycznie nietknięta, co nas bardzo zaskoczyło. Zwłaszcza, że otaczające ją zakłady, na potrzeby których została wybudowana, to pusta ruina, po której dzisiaj nawet trudno zgadnąć, co te zakłady mogły niegdyś produkować.

W latach świetności pracowało tu 4 tysiące osób, a produkowane wyroby tekstylne były sprzedawane do niemal całej Europy, a także tak odległych zakątków Świata, jak Tajlandia, Japonia, Stany Zjednoczone czy Australia. Podobno wyroby pochodzące z tych zakładów znajdowały się na Titanicu.

Zakłady pamiętają jeszcze XIX wiek i przez wiele lat były największym pracodawcą w regionie oraz jednym z największych producentów lnu na świecie. Wokół nich powstało całe rozbudowane zaplecze: elektrociepłownia, jadalnie, natryski dla załogi, wytwórnia wody gazowanej; powstała też zakładowa straż pożarna, a nawet szkoła zawodowa.

Obie wojny światowe powstrzymały dynamiczny rozwój fabryki. Zgodnie z ustawami norymberskimi, w 1938 roku zarządzający fabryką spadkobiercy jej założyciela zostali zmuszeni do emigracji, po czym naziści rozpoczęli demontaż i systematyczne wywożenie z zakładu maszyn włókienniczych w celu uzyskania wolnych powierzchni pod produkcję zbrojeniową.

W 1944 roku w zakładach założono filię obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Okna zabezpieczono kratami, a dookoła fabryki wzniesiono ogrodzenie zwieńczone drutem kolczastym. Przetrzymywano tu około 400 kobiet, które obsługiwały maszyny przędzalnicze, a także jeńców, którzy szyli pokrowce do spadochronów. Zarządcy obozu słynęli ze szczególnego okrucieństwa; 39 więźniarek zostało zamordowanych lub zmarło z powodu trudnych warunków pracy. Pozostałe, w styczniu 1945, zostały ewakuowane pieszo do obozu w Groß-Rosen.

Gdy pod koniec II wojny światowej nastąpiło tzw. „wyzwolenie” i żołnierze radzieccy wkroczyli do Polski, część wyposażenia zakładów zostało wywieziona. Po zakończeniu II wojny światowej rozpoczęła się odbudowa zniszczonej fabryki. Od tej pory, już w granicach PRL-u, nastąpił długi okres odzyskiwania dawnej świetności firmy.

Przy zakładach wciąż funkcjonowała szkoła przysposobienia zawodowego. Uczęszczały do niej głównie dziewczęta szkolące się na włókniarki. Szkoła posiadała swoją własną pracownię, internat, boisko i ogródek, którym zajmowały się uczennice.

Po upadku komunizmu, w 1992 roku w zakładach rozpoczęła się modernizacja przędzalni, farbiarni, uruchomiono nowoczesny ciąg technologiczny, otwarto oczyszczalnię ścieków. W tym samym roku zakłady przekształcono w spółkę Skarbu Państwa. W 1995 roku zakłady włączono do Programu Powszechnej Prywatyzacji. Pomimo tego zakłady nie podzieliły losu innych prywatyzowanych przedsiębiorstw i funkcjonowały jeszcze do 2009 roku, kiedy rozpoczął się upadek przedsiębiorstwa. W obliczu zadłużenia sięgającego 20 mln zł likwidowano kolejne wydziały, znacznie ograniczając produkcję. Część majątku wydzielono i przekazano osobnym firmom. Zatrudnienie w zakładzie spadło do 200 osób. Aż pewnego dnia złożono wniosek o upadłość firmy kilka miesięcy później pracownicy zostali zwolnieni. Proces likwidacji zakładów zakończył się w 2014 roku. Część hal została przejęta przez miasto. Teraz większość tego, co pozostało z zakładów, to puste skorupy, których podłogi pokrywa gruz.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Scroll Up